Aktualności z Facebooka
Zrywka 350 km
Zapraszamy do zapoznania się z relacjami z marszu z reklamówkami.
Relacja dzień po dniu. Dzień 0 i 1
supertactical.pl
..ile jeszcze?
...siedem minut.
..OK
Jak szybko leci czas? Ile to siedem minut? Można się zdziwić ale na jednej ławce dwa dni temu spałem równe siedem minut. Siedem minut! I czułem się później zrelaksowany.
Relacja dzień po dniu. Dzień 0 i 1
supertactical.pl
..ile jeszcze?
...siedem minut.
..OK
Jak szybko leci czas? Ile to siedem minut? Można się zdziwić ale na jednej ławce dwa dni temu spałem równe siedem minut. Siedem minut! I czułem się później zrelaksowany.
Dzień 2
supertactical.pl
Budzimy się późno. Koło 9 tej. Ciężko powiedzieć czy wyspani i wypoczęci. Tacy jacyś inni. Kto przedymał 30 km z plecakiem ten będzie wiedział jak. My dodatkowo byliśmy zmęczeni dźwiganiem szpeju w rękach. Innym utrapieniem okazała się karimata. Była tak mała że pół nocy spędziłem na sprawdzaniu czy jeszcze na niej leżę. To było mało komfortowe. No cóż, takie założenia projektu. Z pełną karimatą to nie problem. Będziemy się zastanawiać kolejnej nocy jak to rozwiązać. Na śniadanie jest herbata i pół czekolady na spółę. Szkoda czasu na gotowanie. Będziemy tego żałować ale człowiek uczy się na błędach.
Dzień 3
supertactical.pl
Nasz plan szwankuje. Nie udało nam się znów wstać wcześniej. Wstaliśmy o 9, a zanim wyruszymy minie najmniej godzina. Trzeba dokładnie się spakować aby nic w czasie marszu nie przeszkadzało. Dziś znów nie jemy śniadania. Zjemy je po południu. Na śniadanie batonik i woda z jeziora suto zakrapiana chlorem. Pychota!
Dzień 4
supertactical.pl
Koniec zabawy.
Budzimy się w naszym opuszczonym budyneczku. Noc była ciężka. A raczej cienka. Cienka jak izolacja pod nami i cienka jak kawałek najtańszej karimaty z marketu. Czyli ogólnie można powiedzieć że niewygodna. Nie dość że ciągnęło od ziemi to jeszcze była strasznie mało wygodnie. No i wąsko. Dobra koniec narzekania. Najważniejsze że nie padało na łeb. Nie było też zimno. W stopy komfortowo. Tylko tam gdzie okazało się że spodnie nie wyschły ziębiło mnie przez pół nocy. To w najgrubszych miejscach gdzie materiał był złożony kilka razy-klapki kieszeni bocznych na przykład. Nie było tam zimno tylko mniej komfortowo. Jednak puch to puch. Da ciepło jak nie będzie wilgoci. To bardzo ważna procedura. Już najbliższej nocy będziemy się mogli o tym przekonać ponownie.
Dzień 5
supertactical.pl
Jaberwocky jednak do nas w nocy nie przylazł. Ufff. Na pewno śmierdzi mu oddech gorzej niż nam.
Noc była słaba. Wiecie jak się śpi w lesie jedną, dwie noce w weekend to można się czasem upodlić i spać byle jak. Ale w naszej sytuacji każda niewyspana noc ma później brzemienne skutki. Po prostu jesteśmy zmęczeni. A tutaj noc była trudna. Wilgoć powodowała że śpiwory nie dawały tyle ciepła ile powinny. Noga zsunie ci się na wilgotną ziemię i już lipa. Do tego nasza super izolacja od ziemi też robiła swoje. Ale przynajmniej na głowę nie padało.
Dzień 6
supertactical.pl
Budzimy się wypoczęci i szczęśliwi. Pogoda zapowiada się nieźle. Barometr poszedł w górę.Będziemy mogli nadrobić zaległości w maszerowaniu. Niech Was nie zwiedzie to że wcześniej narzekaliśmy na deszcz. Kto normalny idąc dziennie 40 kilometrów nie narzeka na padającą z góry wodę? Do tego wiatr i zmęczenie. Na coś trzeba narzekać. A deszcz jest najgorszą rzeczą w terenie z jaką możemy się spotkać. Praktycznie nie można się przed nim zabezpieczyć. Zima ? Ok ubierzesz się ciepło. Gorąco ? Ok. Ubierzesz się lekko. Ale przed deszczem się nie schowasz. Będziesz mokry Ty i Twój sprzęt. Jak masz zmianę ciuchów to jest bardzo dobrze , jak masz zapasowe buty jeszcze lepiej. Ale My idziemy w jednym komplecie odzieży już szósty dzień.
Dzień 7
supertactical.pl
A siódmego dnia Pan siadł i odpoczął. Całe sześć dni tworzył świat więc w niedzielę postanowił odpocząć. Niestety śmiertelnikom takim jak my, siedem dni nie starczyło na przejście całego dystansu. Bo właśnie dziś mija siedem dni naszego marszu. Równy tydzień. Dużo. W swoim życiu zrobiłem kilka obozów wędrownych, ale tam po kilku dniach marszu była przerwa. No i robiliśmy mniejsze dystanse.
Dzień 8
supertactical.pl
Budzimy się wyspani i wypoczęci. Było względnie prosto i udało się znaleźć takie miejsce że nie wiało i ogólnie było przyjemnie. Wstajemy, pakujemy się i heja znów na plażę. Szybciutko zdobywamy Łebę. Niestety z samego rana zaczęło siąpić deszczem. Nieźle. Jesteśmy głodni i mokrzy. Głodni bo wczoraj zapychaliśmy się tylko czekoladą a dziś nie gotowaliśmy bo nie byliśmy pewni czy na pewno opuściliśmy Park. Lepiej dmuchać na zimne.
Dzień 9. Ostatni
supertactical.pl
Śpimy dokładnie 2 godziny i 45 minut. Kto czasem spał tak krótko a później musiał wstać do roboty i się skupiać nad tym co robił ten wie że nie będzie nam dziś łatwo. Pamiętacie to uczucie piasku w oczach? Wczoraj zrobiliśmy ponad 50 km idąc non stop od rana. Mało? Średnio taki dystans przechodzi się w 12 godzin. Ale niestety my już nie możemy osiągnąć takiej przelotowej.
publikacja: 2013-04-27 23:57
aktualizacja: 2017-12-03 11:47
aktualizacja: 2017-12-03 11:47
Archiwum aktualności
2022: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień2021: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2020: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2019: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2018: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2017: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2016: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2015: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2014: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2013: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2012: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2011: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień