Przewodnik: Dzień 4. Dźwirzyno - Sarbinowo, ok. 40 km
Wybór dalszej drogi (do Grzybowa, ok. 6 km) znowu jest trudny, bo i plaża, i czerwony szlak (wiodący przez las) są na tym odcinku przyjemne, przy czym szlak prowadzi najpierw przez całe Dźwirzyno wzdłuż głównej ulicy i dopiero za ostatnim pensjonatem niepostrzeżenie skręca w lewo (wzdłuż płotu). Przy parkingu w Grzybowie warto wyjść na plażę, z której widać już Kołobrzeg.
Do Kołobrzegu możemy wejść na dwa sposoby, a wejścia do miasta nie unikniemy, gdyż musimy przeprawić się na drugi brzeg Parsęty. Możemy zatem powędrować plażą prawie do samego ujścia (ale uwaga: na końcu cypla przejście do miasta uniemożliwiają tereny wojskowe) i ulicą Bałtycką dostać się do mostu. Możemy też zejść z plaży pierwszym drewnianym pomostem od strony Grzybowa, tam gdzie z plaży wprowadza w głąb lądu czerwony szlak, by podążając za znakami trafić na most. Wariant ten szczególnie polecam osobom, które Kołobrzeg chcą ominąć możliwie szybko oraz zamierzającym przenocować w zachodniej części miasta.
Po przekroczeniu mostu możemy albo pozostać na szlaku, który doprowadzi nas pod latarnię morską i dalej powiedzie promenadą, albo dotrzeć do promenady "na skróty". A najkrótsza droga powrotna nad Bałtyk prowadzi wzdłuż dworców ( PKP i PKS), przejściem nad torami i ulicą Norwida. Na jej końcu warto zobaczyć stojący po prawej stronie słynny pomnik Sanitariuszki.
Stąd na wschód możemy powędrować plażą lub promenadą. Osobiście, przynajmniej na początkowym odcinku polecam promenadę, gdyż jest wyjątkowo ładna, natomiast plaża bywa tu zatłoczona. Przy samej promenadzie jest tylko jeden, sezonowy sklep spożywczy, więc o zakupach warto pomyśleć zawczasu.
W roku 2004 dukt, którym pomiędzy Kołobrzegiem i Podczelem prowadzą znaki czerwonego szlaku turystycznego wybrukowano i - oznaczając jako ścieżkę rowerową - zamknięto dla... pieszych. Początkowo Straż Miejska karała tam nawet mandatami przechodniów, przebywających wszak na szlaku pieszym... Po wielu interwencjach zaniechano tego absurdalnego procederu, lecz sytuacja prawna nadal nie uległa zmianie i do Solnego Bagna legalnie dostać się można tylko na rowerze. To kuriozalny przykład dyskryminacji pieszych. Ciągłość międzynarodowego szlaku E-9 została zatem na tym odcinku przerwana, lecz znaki są tam regularnie odnawiane, z czego wnosić można, iż właściciel terenu wyraża zgodę na jego obecny przebieg. Ja z całym przekonaniem polecam wędrówkę szlakiem, gdyż jest tu bardzo efektownie poprowadzony, a Solne Bagno wprost szkoda byłoby ominąć. Gwoli uniknięcia kolizji i nieporozumień zalecam jednak zachowanie szczególnej ostrożności i poruszanie się gęsiego. "Sporny" odcinek można oczywiście okrążyć idąc po plaży. W roku 2017 rozpoczęto poszerzanie ścieżki, można więc mieć nadzieję, że po zakończeniu prac powędrujemy nią bez niepotrzebnego stresu.
Wybór dalszej drogi (z Podczela do Sianożęt) też nie jest prosty. Można oczywiście pójść "klasycznie" - plażą, ale można też (i warto) zobaczyć nieczynne, rozległe pasy startowe i potężne hangary ukryte pod zielonym płaszczem rosnącej na nich trawy, krzewów, a nawet drzew. To tereny dawnego lotniska wojskowego, obecnie odludne i opuszczone. Tylko niewielka ich część jest wykorzystywana przez lokalny aeroklub. Aby tam trafić należy po wejściu w głąb lądu (na wysokości Podczela) skręcić w lewo po około stu metrach i kierując się na wyczucie równolegle do Bałtyku, podążać po asfaltowych pasach na wschód. Idąc tamtędy należy zachować ostrożność, gdyż lotnisko bywa wykorzystywane do (nie zawsze legalnych) wyścigów samochodowych. Z Podczela do Sianożęt można też pójść nową ścieżką pieszo - rowerową, prowadzącą pomiędzy brzegiem morza, a lotniskiem.
Te trzy drogi (plażą, ścieżką i przez lotnisko) spotykają się w Sianożętach, które niepostrzeżenie przechodzą w Ustronie Morskie (równolegle do plaży prowadzi tam spacerowy deptak, ze stałą ekspozycją rysunków satyrycznych). W Ustroniu znajdziemy bank, pocztę i wiele sklepów spożywczych.
Z Ustronia Morskiego na wschód lepiej iść plażą, bo szlak na tym odcinku jest poprowadzony niezbyt ciekawie. Po niecałych trzech kilometrach dojdziemy do ujścia rzeki Czerwonej (zwróćcie uwagę na jej kolor!), które bez problemu sforsujemy korzystając z mostu schowanego w lesie, nie więcej niż 200 metrów od plaży.
Po kolejnych trzech kilometrach miniemy radar, a po następnych dwóch - latarnię morską w Gąskach. Latem, liście na drzewach mogą ją zasłaniać, więc osoby zamierzające zwiedzić ten obiekt powinny zwrócić uwagę na metalowe schodki prowadzące na klif tuż przed latarnią, lub szerokie, częściowo wybetonowane zejście (w głębi widać zielony dach smażalni) dwieście metrów dalej - czyli tuż za latarnią.
Z plaży w Gąskach już widać wieżę kościoła w Sarbinowie, ale do przejścia jest jeszcze pięć kilometrów.
Do Kołobrzegu możemy wejść na dwa sposoby, a wejścia do miasta nie unikniemy, gdyż musimy przeprawić się na drugi brzeg Parsęty. Możemy zatem powędrować plażą prawie do samego ujścia (ale uwaga: na końcu cypla przejście do miasta uniemożliwiają tereny wojskowe) i ulicą Bałtycką dostać się do mostu. Możemy też zejść z plaży pierwszym drewnianym pomostem od strony Grzybowa, tam gdzie z plaży wprowadza w głąb lądu czerwony szlak, by podążając za znakami trafić na most. Wariant ten szczególnie polecam osobom, które Kołobrzeg chcą ominąć możliwie szybko oraz zamierzającym przenocować w zachodniej części miasta.
Po przekroczeniu mostu możemy albo pozostać na szlaku, który doprowadzi nas pod latarnię morską i dalej powiedzie promenadą, albo dotrzeć do promenady "na skróty". A najkrótsza droga powrotna nad Bałtyk prowadzi wzdłuż dworców ( PKP i PKS), przejściem nad torami i ulicą Norwida. Na jej końcu warto zobaczyć stojący po prawej stronie słynny pomnik Sanitariuszki.
Stąd na wschód możemy powędrować plażą lub promenadą. Osobiście, przynajmniej na początkowym odcinku polecam promenadę, gdyż jest wyjątkowo ładna, natomiast plaża bywa tu zatłoczona. Przy samej promenadzie jest tylko jeden, sezonowy sklep spożywczy, więc o zakupach warto pomyśleć zawczasu.
W roku 2004 dukt, którym pomiędzy Kołobrzegiem i Podczelem prowadzą znaki czerwonego szlaku turystycznego wybrukowano i - oznaczając jako ścieżkę rowerową - zamknięto dla... pieszych. Początkowo Straż Miejska karała tam nawet mandatami przechodniów, przebywających wszak na szlaku pieszym... Po wielu interwencjach zaniechano tego absurdalnego procederu, lecz sytuacja prawna nadal nie uległa zmianie i do Solnego Bagna legalnie dostać się można tylko na rowerze. To kuriozalny przykład dyskryminacji pieszych. Ciągłość międzynarodowego szlaku E-9 została zatem na tym odcinku przerwana, lecz znaki są tam regularnie odnawiane, z czego wnosić można, iż właściciel terenu wyraża zgodę na jego obecny przebieg. Ja z całym przekonaniem polecam wędrówkę szlakiem, gdyż jest tu bardzo efektownie poprowadzony, a Solne Bagno wprost szkoda byłoby ominąć. Gwoli uniknięcia kolizji i nieporozumień zalecam jednak zachowanie szczególnej ostrożności i poruszanie się gęsiego. "Sporny" odcinek można oczywiście okrążyć idąc po plaży. W roku 2017 rozpoczęto poszerzanie ścieżki, można więc mieć nadzieję, że po zakończeniu prac powędrujemy nią bez niepotrzebnego stresu.
Wybór dalszej drogi (z Podczela do Sianożęt) też nie jest prosty. Można oczywiście pójść "klasycznie" - plażą, ale można też (i warto) zobaczyć nieczynne, rozległe pasy startowe i potężne hangary ukryte pod zielonym płaszczem rosnącej na nich trawy, krzewów, a nawet drzew. To tereny dawnego lotniska wojskowego, obecnie odludne i opuszczone. Tylko niewielka ich część jest wykorzystywana przez lokalny aeroklub. Aby tam trafić należy po wejściu w głąb lądu (na wysokości Podczela) skręcić w lewo po około stu metrach i kierując się na wyczucie równolegle do Bałtyku, podążać po asfaltowych pasach na wschód. Idąc tamtędy należy zachować ostrożność, gdyż lotnisko bywa wykorzystywane do (nie zawsze legalnych) wyścigów samochodowych. Z Podczela do Sianożęt można też pójść nową ścieżką pieszo - rowerową, prowadzącą pomiędzy brzegiem morza, a lotniskiem.
Te trzy drogi (plażą, ścieżką i przez lotnisko) spotykają się w Sianożętach, które niepostrzeżenie przechodzą w Ustronie Morskie (równolegle do plaży prowadzi tam spacerowy deptak, ze stałą ekspozycją rysunków satyrycznych). W Ustroniu znajdziemy bank, pocztę i wiele sklepów spożywczych.
Z Ustronia Morskiego na wschód lepiej iść plażą, bo szlak na tym odcinku jest poprowadzony niezbyt ciekawie. Po niecałych trzech kilometrach dojdziemy do ujścia rzeki Czerwonej (zwróćcie uwagę na jej kolor!), które bez problemu sforsujemy korzystając z mostu schowanego w lesie, nie więcej niż 200 metrów od plaży.
Po kolejnych trzech kilometrach miniemy radar, a po następnych dwóch - latarnię morską w Gąskach. Latem, liście na drzewach mogą ją zasłaniać, więc osoby zamierzające zwiedzić ten obiekt powinny zwrócić uwagę na metalowe schodki prowadzące na klif tuż przed latarnią, lub szerokie, częściowo wybetonowane zejście (w głębi widać zielony dach smażalni) dwieście metrów dalej - czyli tuż za latarnią.
Z plaży w Gąskach już widać wieżę kościoła w Sarbinowie, ale do przejścia jest jeszcze pięć kilometrów.