Aktualności z Facebooka
Pierwsza Wirtualna Przechadzka - dzień pierwszy: Świnoujście - Wisełka
Przechadzka - jak zawsze - rozpoczyna się na dworcu PKP w Świnoujściu. A godzina startu - jak zwykle - jest dopasowana do przyjazdu nocnego pociągu, którym przybędzie część uczestników. Część, bo niektórzy noc przed startem spędzili w Świnoujściu, więc na stację przychodzą pieszo. A kilka osób nocowało na mecie dzisiejszego etapu, w Wisełce, dzięki czemu pójdą dziś "na lekko", bo główny ich bagaż zostawili w pokojach. Ta grupa więc przyjeżdża na start mikrobusem. Obydwie ekipy spotykają się na dworcu chwilę przed przybyciem pociągu, niecierpliwie czekając na resztę.
Pociąg przyjeżdża punktualnie, w tłumie wysiadających pasażerów łatwo zauważyć "naszych", bo jako jedyni mają plecaki. Reszta to wczasowicze ciągnący walizy na kółkach. A wśród "naszych" łatwo już z daleka odróżnić "weteranów" od debiutantów. Ci z większym bagażem doświadczeń mają mniejsze... plecaki. Na twarzach debiutantów widać niepewność, "weterani" uśmiechają się radośnie. Część podróż spędziła razem, część poznała się po drodze, lecz dopiero tutaj spotykamy się w komplecie. Chociaż... Do kompletu brakuje dwóch osób, nocujących w Świnoujściu, tuż po drugiej stronie rzeki. Czemu ich jeszcze nie ma, skoro mają najbliżej? Kuba dzwoni do spóźnialskich: okazało się, że uciekł im prom i muszą czekać na następny. Czekamy więc wszyscy...
Wreszcie nie brakuje nikogo. Powitaniom nie ma końca, aż trudno uwierzyć, że minął już rok od poprzedniej Przechadzki. Wydaje się jak gdybyśmy ledwie wczoraj wyruszali stąd w drogę... A dziś wyruszyć tak trudno, bo każdy z każdym chce się przywitać, chwilę porozmawiać. Wreszcie Kuba dyscyplinuje towarzystwo, zapraszając na pierwszą odprawę. Zbieramy się w rogu poczekalni, debiutanci bliżej prowadzącego, "weterani" na obrzeżach... Kuba krótko wita wszystkich i przekazuje podstawowe informacje o trasie oraz zakwaterowaniu. Debiutanci słuchają uważnie, "weterani" przez grzeczność, bo sami potrafią powiedzieć to samo. Wszyscy natomiast skrzętnie notują numery pokoi, w których będziemy dzisiaj nocować, aby na mecie uniknąć zamieszania. Wszyscy też śmieją się słysząc zdartą jak stara płyta, lecz sztandarową wskazówkę Przechadzki "pamiętajcie: Bałtyk z lewej strony".
Jeszcze tylko tradycyjne, pierwsze grupowe zdjęcie, na peronie, pod napisem "Świnoujście", które Maja zaraz wyśle Staszkowi do publikacji na PoPiasku.pl i możemy ruszać w drogę. To moment, który część uczestników lubi najbardziej, a część najbardziej nie lubi. Pierwsi lubią, bo jeszcze tyle drogi przed nimi. Drudzy nie lubią, bo aż tyle drogi przed nimi... Grupa rozciąga się, mijający nas przechodnie patrzą ciekawie na dwudziestu ludzi z plecakami, lecz zapewne nikt nie przypuszcza, że planujemy dojść do Helu. Planujemy, bo kto wie, co może wydarzyć się po drodze...
Pierwsze kilometry dłużą się niemiłosiernie, gdyż trzeba ominąć "Gazoport" i dojść do plaży długą, asfaltową prostą. Minie więc niemal godzina, zanim zobaczymy Bałtyk. Ten moment zawsze wywołuje szczególne emocje: radość, wzruszenie, ale także niepewność. I znów - jak zwykle - świeci słońce; jeszcze nigdy nie wyruszaliśmy ze Świnoujścia w deszczu. Plaża jest jasna, szeroka, czysta i pusta. Daleko nad falami widać... Międzyzdroje. Nad falami? Tak, bo w tym miejscu wybrzeże ma kształt łuku. W efekcie dojście do Międzyzdrojów trwa znacznie dłużej, niż można się było spodziewać. Trudno się oprzeć wrażeniu, że ta miejscowość dosłownie ucieka przed nami...
Wreszcie jest! Kurort, chociaż to dopiero maj, tętni wakacyjnym życiem. Stragany z tandetą, lody, gofry, restauracje, smażalnie, tłumy wczasowiczów... kolorowy zawrót głowy. Część naszej ekipy wstępuje do kawiarni, część szuka sklepu, część zatrzymuje się w jednej z portowych knajpek. Kuba - jak zwykle - już nam się "urwał", popędził do Wisełki, aby zadbać o zakwaterowanie.
Po godzinie, powoli, sukcesywnie, pojedynczo lub małymi grupami wychodzimy z Międzyzdrojów. Pamiętając - rzecz jasna - by mieć Bałtyk z lewej strony... Na poprzednich Przechadzkach mogliśmy tu wybrać drogę i albo powędrować od razu plażą, albo wspiąć się na Górę Kawczą i zejść z niej nad Bałtyk po efektownie prowadzących schodach. Zimowe sztormy uszkodziły je jednak tak, że zostały zamknięte. Idziemy więc dołem. Wchodzimy na teren Wolińskiego Parku Narodowego. Krajobraz zmienia się w mgnieniu oka, szeroką, płaską plażę sprzed Międzyzdrojów, zastępują imponująco wysokie klify, z wąskim, kamienistym przesmykiem u ich podstawy. Jest przepięknie!
Po dwóch godzinach marszu mijamy anonsowany przez Kubę zielony kiosk sezonowej przebieralni - znak, że za moment zobaczymy schody prowadzące na klif, skąd leśna droga wiedzie do Wisełki. I rzeczywiście - są. Idziemy w głąb lądu; po chwili jesteśmy w Wisełce. Część kieruje się wprost na kwaterę, cześć najpierw wstępuje do sklepu lub knajpki. "Weterani" znajdują lokum bez pudła, debiutanci mają z tym trochę kłopotu, bo pensjonat jest nieco schowany. Około piątej jesteśmy w komplecie, pierwszy etap (dwadzieścia siedem kilometrów), za nami. Można zadbać o siebie, odpocząć, wziąć prysznic, wyjść na zakupy lub obiad, lub coś ugotować na miejscu, bo na kwaterze jest dobrze wyposażona kuchnia.
Przed dwudziestą zestawiamy stoły i przynosimy krzesła, na "wieczór integracyjny" zapowiedziany przez Kubą. Dawniej, gdy Małgosia prowadziła cukiernię, zawsze aż tutaj docierały jej wspaniałe wypieki; dzisiaj musimy zadowolić się słodyczami ze sklepu. Zaczynamy - jak zwykle - punktualnie, bo już na poprzednich Przechadzkach zdążyliśmy się nauczyć, że kwadrans akademicki trwa tutaj... trzy minuty. Kuba rozdaje wszystkim pakiety "popiaskowych" kalendarzyków, obejmujących rok od Przechadzki do Przechadzki, zamiast - jak zazwyczaj - od stycznia do grudnia. Która to już ich wersja? Dziesiąta? Lubimy je, bo "nic" nie ważą i doskonale sprawdzają się jako nasze wizytówki. Debiutanci dostają też "Błękitne Poradniki" lub "Instrukcje Obsługi Bałtyku", wydane przez WWF - leciutkie broszurki z mnóstwem ciekawej treści. Potem nasz prowadzący krótko przypomina o zasadach Przechadzki, "weterani" znają je już na pamięć... "W trosce o dobre samopoczucie uczestników, dyscyplina obowiązująca podczas Przechadzki jest ograniczona do minimum. Obligatoryjne jest tylko korzystanie z zarezerwowanych kwater oraz udział w porannych odprawach. Natomiast od indywidualnych upodobań zależy wybór drogi i towarzystwa na trasie, tempa marszu, miejsc i czasu trwania przerw, posiłków i godziny dojścia na metę". Po tym wstępie czas na "prezentacje", każdy ma dwie minuty, by przedstawić się i opowiedzieć pozostałym o sobie. Przy dwudziestu osobach trwa to blisko godzinę, bo Adam i Jasiek - jak zwykle - dogadują, a Adam przedłuża swój czas wielokrotnie, zupełnie jak gdyby nikt tu nic o nim nie wiedział. Nikt jednak, nawet najstarszy "weteran" nie wie, kiedy Adam żartuje, a kiedy mówi poważnie. Śmiechom nie ma końca, więc Kuba kończy "oficjalną" część spotkania i wreszcie można swobodnie pogadać.
Rozmowy nie trwają jednak zbyt długo, gdyż zmęczenie marszem i nocną podróżą daje się we znaki. A na rozmowy jeszcze przed nami dwanaście dni.
publikacja: 2020-05-09 08:00
Archiwum aktualności
2022: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień2021: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2020: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2019: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2018: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2017: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2016: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2015: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2014: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2013: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2012: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień
2011: styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec lipiec sierpień wrzesień październik listopad grudzień